poniedziałek, 12 listopada 2007

Mrówki w prezencie?

2 komentarzy
Mrówki to jedne z najbardziej fascynujących owadów na naszej planecie. Każdy słyszał o ich niezwykłej sile i doskonałej organizacji społecznej - jednak z niewiadomych powodów nie jesteśmy zbyt szczęśliwi gdy owady te wprowadzają się do naszych mieszkań czy domów. Kosmiczne Mrowisko zmieni ten głęboko niepokojący stan rzeczy.

Tak brzmi reklama akwarium z mrówkami. Co ciekawe różni się od zwykłego akwarium z dwóch powodów: nie pływają w nim rybki i jest wypełnione żelem, które lubią mrówki, aha no i one również tam będą jak je złapiesz ;) Taki niekonwencjonalny pomysł na prezent zaproponował sklep internetowy iprezenty.pl

Produkt ten został stworzony przez NASA na potrzeby badań nad zachowaniem organizmów żywych w stanie nieważkości. Jest on wypełniony specjalnym, nietoksycznym żelem, który stanowi środowisko życia dla tych stawonogów. Do zestawu załączone jest specjalne narzędzie do łapania mrówek. Już po kilku dniach od wpuszczeniu do środka małej grupki (około 15 sztuk) naszych nowych sześcionożnych przyjaciół zaczynają pojawiać się pierwsze fascynujące tunele, które z czasem zaczną tworzyć skomplikowaną sieć. Żel, w którym mrówki drążą tunele stanowi zarazem całe potrzebne im pożywienie.


niedziela, 11 listopada 2007

Tekstyle torby są modne!

1 komentarzy
Wielorazowa torba na zakupy zamiast setek foliowych, obskurnych siatek to świetne rozwiązanie. W wielu miastach Europy Zachodniej, ale także już i w Polsce zaczęła się moda na tekstylne proekologiczne torby „green bag”. Wprawdzie niektóre z nich wytwarzane z biopolimerów są podobno ekologiczne, dodatkowo wielokrotnego użytku i dające się prać. Znani projektanci, m.in. Stella McCartney, natychmiast podchwycili pomysł i wypuścili kolekcje płóciennych toreb, do których wrzuca się sprawunki. Te najbardziej luksusowe kosztują po kilkaset dolarów za sztukę, ale najważniejsze, że bez względu na cenę, wszystkie są wielokrotnego użytku, a przy tym dostępne w różnorodnej palecie barw.

Zwykłe foliowe torebki są ekologicznym problemem. Polacy zabierają wraz z zakupami do domów ponad 100 ton jednorazowych foliowych woreczków. Później trafiają one w większości na wysypiska, zaśmiecają nasze ulice, często szpecą drzewa czy krzewy, brzegi rzek i jezior. Polipropylen z którego produkowane są przezroczyste folie, pudełka i inne opakowania spożywcze, ale przede wszystkim bezpłatne torby rozdawane klientom przy kasie, czyli tzw. reklamówki. to substancja ropopochodna.

Produkty z niej nie rozłożą się za naszego życia ani za życia naszych prawnuków. Naukowcy mówią, że nastąpi to za pół tysiąca lat. Foliówki są prawdziwą zmorą dla środowiska. Każdego roku na całym świecie blisko dwa miliony ptaków i ssaków morskich ginie po połknięciu plastikowych torebek.

Jednym z pierwszych krajów, które skutecznie zaczęły walczyć z foliówkami były Stany Zjednoczone. Większość tamtejszych sklepów oferuje ekologiczne papierowe torebki. Z foliówkami walczy się też w Europie, gdzie za dwa lata zamiast klasycznych foliówek (które produkuje się z ropy) wejdą biodegradowalne woreczki z biopolimerów. W niektórych państwach (Irlandia, Szwajcaria czy Słowacja) wprowadzono nawet dodatkowy podatek, każąc klientom płacić za każdą zabraną foliówkę ze sklepu.

W sieciach handlowych, w Warszawie np. Tesco, Carrefour, Lidl można już kupić bawełniane torby na zakupy. Kosztują 3-4 zł za sztukę. Nie które sklepy w Warszawie sprzedają przyjazne środowisku torby Greenbag (3,50 zł/szt.). Zmieści się w niej aż 7,5 kg zakupów! A jeśli zabierzesz ze sobą torbę z materiału zamiast czterech reklamówek, ograniczysz emisję CO2 o 8 kg rocznie. Radni miejscy w Łodzi całkowicie zabronili handlu jednorazowymi torebkami foliowymi. Wychodząc naprzeciw nowej modzie i ponieść się na jej fali planuje również Ministerstwo Środowiska przygotowując nową kampanię nawołującą do rezygnowania z plastikowych torebek na zakupy.

niedziela, 4 listopada 2007

Ciało na kilka sposobów

0 komentarzy

Piękno widzi się sercem, to co mamy najcenniejsze nosimy w sobie, liczy się nasze wnętrze nie powierzchowność. Powoli brzmi to jak bajka dla grzecznych dzieci, zestaw staroświeckich banałów, które w świecie reklamy nie znajdują zastosowania i tracą na znaczeniu.

-Żenada - brzmi komentarz jednej z internautek na forum „Marketingu przy kawie” o reklamie nowych perfum Toma Forda For Men.

Reklama promująca ten zapach może i nie jest, a raczej na pewno nie jest oryginalna, ale jakże sugestywna i rzucająca się w oczy. Opiera się na odwiecznym, zainteresowaniu płcią odmienną i skupieniu na niej uwagi.

To działa; tani, łatwy chwyt oddziaływujący (w przypadku reklam pokazujących kobiety) na samcze instynkty jak zrobił to właśnie Terry Richardson http://www.marketing-news.pl/article.php?art=1281. Przykre jest jedynie to, że sięgają „po nie” znani i cenieni, w tym przypadku projektanci.

Podobny pomysł na zdjęcie niczym z reklamy Forda, wykorzystał Rankin, jeden z najsłynniejszych brytyjskich fotografików. Jego album „Visually Hungry” promuje przysłonięte cukierkami kobiece łono, znajdziemy w nim oprócz tego kobiety koty i bardzo, bardzo duże źrenice. Wykorzystany element faktycznie pobudza apetyt, tylko nie wiadomo na co. Pokazując tak zwane piękno kobiecego ciała, często traktuje się je instrumentalnie. Przecież ramiona czy stopy też mogą być sexy, dlaczego więc tak rzadko to one nam coś przekazują lub kojarzą się z danym produktem?

Wszystko to, co budzi kontrowersje, skłania nas do rozmów i wymiany poglądów znajduje podatny grunt i sieje… zamęt. On z kolei jest jak najbardziej pożądany w reklamie. Kampanii Tom Forda zarzucono uprzedmiotowienie kobiety, posłużenie się nią jako wabikiem. Prawda.

Dla odmiany (to jak wyjątek potwierdzający regułę) w ostatnich zdjęciach reklamowych autorstwa Oliviero Toscaniego również wykorzystano kobiece ciało, ale już z zupełnie innym zamysłem. Dokładnie odwrotnym, zamiast kusić i zachęcać, misją przekazu było zniechęcić, odstraszyć. Oto wychudzona modelka http://www.marketing-news.pl/article.php?art=1271 patrzy na nas z plakatów niemal wygłodniałym wzrokiem. Kampania ma na celu walkę z anoreksją, zaniechanie do procederu nagminnego odchudzania się przez modelki, mającego często śmiertelne skutki.

Do projektu włączyła się włoska minister zdrowia Livia Turco. Pora przywrócić właściwe proporcje.

Ciekawe wyniki badań opracowała firma MediaAnalyzer ( www.mediaanalyzer.com ) pod hasłem: Does Sex Really Sell? dotyczące treści sexualnych w reklamach. Jak się okazuje nawet to może się opatrzyć i sprzykrzyć. Wieje nudą na widok kolejnych kobiecych biustów (na to w pierwszej kolejności zwracają uwagę mężczyźni) lub gołe pośladki ( druga lokata w skali spostrzegawczości), a nie o tu przecież chodzi.


Wręcz odwrotnie reklama w założeniu swym ma przykuwać wzrok, więc jeśli chcemy pokazać fragment ciała lepiej w outdoorze – radzą specjaliści, w prasie warto zadbać by kontekst erotyczny nie zdominował przekazu. Jeśli go brak kobiety percypują i zapamiętują na ogół tyle samo i takim samych stopniu, co ich brzydsze połówki, a jeśli już nagość pojawi się na horyzoncie niestety panowie najczęściej zupełnie tracą głowę, kto i co reklamuje. Tak więc chyba szkoda pieniędzy na znane twarze czy jędrne części ciała, lepiej zainwestować je w polepszenie trwałości komunikatu i znalezienie innego sposobu na kreowanie marki.