niedziela, 4 listopada 2007

Ciało na kilka sposobów

Piękno widzi się sercem, to co mamy najcenniejsze nosimy w sobie, liczy się nasze wnętrze nie powierzchowność. Powoli brzmi to jak bajka dla grzecznych dzieci, zestaw staroświeckich banałów, które w świecie reklamy nie znajdują zastosowania i tracą na znaczeniu.

-Żenada - brzmi komentarz jednej z internautek na forum „Marketingu przy kawie” o reklamie nowych perfum Toma Forda For Men.

Reklama promująca ten zapach może i nie jest, a raczej na pewno nie jest oryginalna, ale jakże sugestywna i rzucająca się w oczy. Opiera się na odwiecznym, zainteresowaniu płcią odmienną i skupieniu na niej uwagi.

To działa; tani, łatwy chwyt oddziaływujący (w przypadku reklam pokazujących kobiety) na samcze instynkty jak zrobił to właśnie Terry Richardson http://www.marketing-news.pl/article.php?art=1281. Przykre jest jedynie to, że sięgają „po nie” znani i cenieni, w tym przypadku projektanci.

Podobny pomysł na zdjęcie niczym z reklamy Forda, wykorzystał Rankin, jeden z najsłynniejszych brytyjskich fotografików. Jego album „Visually Hungry” promuje przysłonięte cukierkami kobiece łono, znajdziemy w nim oprócz tego kobiety koty i bardzo, bardzo duże źrenice. Wykorzystany element faktycznie pobudza apetyt, tylko nie wiadomo na co. Pokazując tak zwane piękno kobiecego ciała, często traktuje się je instrumentalnie. Przecież ramiona czy stopy też mogą być sexy, dlaczego więc tak rzadko to one nam coś przekazują lub kojarzą się z danym produktem?

Wszystko to, co budzi kontrowersje, skłania nas do rozmów i wymiany poglądów znajduje podatny grunt i sieje… zamęt. On z kolei jest jak najbardziej pożądany w reklamie. Kampanii Tom Forda zarzucono uprzedmiotowienie kobiety, posłużenie się nią jako wabikiem. Prawda.

Dla odmiany (to jak wyjątek potwierdzający regułę) w ostatnich zdjęciach reklamowych autorstwa Oliviero Toscaniego również wykorzystano kobiece ciało, ale już z zupełnie innym zamysłem. Dokładnie odwrotnym, zamiast kusić i zachęcać, misją przekazu było zniechęcić, odstraszyć. Oto wychudzona modelka http://www.marketing-news.pl/article.php?art=1271 patrzy na nas z plakatów niemal wygłodniałym wzrokiem. Kampania ma na celu walkę z anoreksją, zaniechanie do procederu nagminnego odchudzania się przez modelki, mającego często śmiertelne skutki.

Do projektu włączyła się włoska minister zdrowia Livia Turco. Pora przywrócić właściwe proporcje.

Ciekawe wyniki badań opracowała firma MediaAnalyzer ( www.mediaanalyzer.com ) pod hasłem: Does Sex Really Sell? dotyczące treści sexualnych w reklamach. Jak się okazuje nawet to może się opatrzyć i sprzykrzyć. Wieje nudą na widok kolejnych kobiecych biustów (na to w pierwszej kolejności zwracają uwagę mężczyźni) lub gołe pośladki ( druga lokata w skali spostrzegawczości), a nie o tu przecież chodzi.


Wręcz odwrotnie reklama w założeniu swym ma przykuwać wzrok, więc jeśli chcemy pokazać fragment ciała lepiej w outdoorze – radzą specjaliści, w prasie warto zadbać by kontekst erotyczny nie zdominował przekazu. Jeśli go brak kobiety percypują i zapamiętują na ogół tyle samo i takim samych stopniu, co ich brzydsze połówki, a jeśli już nagość pojawi się na horyzoncie niestety panowie najczęściej zupełnie tracą głowę, kto i co reklamuje. Tak więc chyba szkoda pieniędzy na znane twarze czy jędrne części ciała, lepiej zainwestować je w polepszenie trwałości komunikatu i znalezienie innego sposobu na kreowanie marki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz