środa, 7 października 2009

W objęciach Almodovara.

Miło się oddać w takie objęcia! Ciepłe, prawdziwe i swojskie, bo bardzo kobiece...ale też przeplatane z bezpiecznym męskim uściskiem.
"Przerwana objęcia" to po "Vicky, Cristina, Barcelona" kolejny nie ma co ukrywać świetny film z Penelopą Cruz. Podobny w tematyce, bo wielka miłość i namiętność rządzi na ekranie, ale jednak z inną zupełnie kreacją tej samej aktorki. W pierwszym obrazie była neurotyczna, agresywna, nieobliczalna, u Almodowara jest sprytna, ale uczciwa, w miłości prawdziwej, której oddała się w pełni. Osoba reżysera uznawanego za znawcę kobiet i kobiecej duszy pomaga zrozumieć emocje kierowane bohaterką. Przez męski punkt widzenia filtrujemy poczynania pięknej Magdaleny żyjącej w dwóch światach, początkowa wielowątkowość znajduje wspólny mianownik. Historie przy okazji barwnych retrospekcji poznajmy od jej genezy, ale nie wszystko jest jasne i proste...tajemnice pozostawiam do rozszyfrowania następnym widzom. Mnie mimo czasu trwania filmu ujęła jego fabuła i główni bohaterowie(równie świetna rola męska). Każdy film Almodovara wzbogaca życie kobiet, coś im samy uświadamia, coś odkrywa światu o nich, każdy również opowiada o miłość-temacie niewyczerpanym, ale w sposób oryginalny, i dla tego też warto pójść na Los Abrazos Rotos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz