piątek, 17 sierpnia 2007

"Dom nad jeziorem" recenzja filmu

Gdyby czas udało się zatrzymać lub cofnąć…byłoby prościej. Można jednak, jak się okazuje, odwrócić bieg historii, stanąć przeznaczeniu na drodze lub pomieszać losowi szyki.

Bohaterowie - mieszkańcy tytułowego domu nad jeziorem zamieszkiwali ten sam domek, ale w zupełnie innym czasie. Tym co ich połączyło i dzięki czemu nawiązali kontakt jest magiczna skrzynka na listy. Tam zaczyna się ich romantyczna gra, wymiana myśli i rodzi się uczucie.

To opowieść o przeznaczeniu, ale nie odgórnym gdzieś wysoko zapisanym w gwiazdach, ale o przeznaczeniu i przynależności sobie dwojga ludzi, którzy powinni się spotkać by siebie wzajemnie uszczęśliwić.

Retrospekcje i zakłócenia chronologii wprowadzają nieco niepewności i zamieszania, ale całość finalnie wydaje się spójna i pomysłowa. Co prawda nie równa się oryginałowi, bowiem jest to amerykańska wersja koreańskiego przeboju kinowego "Siworae", którego tytuł międzynarodowy brzmiał "Il Mare", ale film wart jest obejrzenia, choćby ze względu na obsadę;

Keanu Reeves : Alex Wyler

Sandra Bullock : Kate Forster

Christopher Plummer : Simon Wyler

Ebon Moss-Bachrach : Henry Wyler

Willeke van Ammelrooy : Matka Kate

Produkcja USA, 2006

2 komentarze:

  1. Kocham Sandrunię nad życie.To Ona nadaje memu życiu sens.Mam prawie wszystkie filmy z Nią dostępne w Polsce i mnóstwo zdjęć oraz artykułów.I dwa Jej zdjęcia z oryginalnymi autografami.Na "Dom nad jeziorem" pojechałem do Szczecina z kolegą,też Jej wielbicielem.Ostatnia scena z tego filmu to najbardziej romantyczna scena w historii kina.C U D O W N A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Sandrunię nad życie .Tylko Ona nadaje memu życiu sens a film ten widziałem kilka razy.Ostatnia scena z tego filmu jest najcudowniejsza z najcudowniejszych.Oddałbym wszystko za taką miłość.

    OdpowiedzUsuń